Typy w GajderiaMagazine
http://ift.tt/1j4hpzN #gajderia #gajderiamagazine #typy #walenta #art #malarstwo #grafika #wernisaż #zawiercie
via Tumblr http://ift.tt/1uFmMu3
Typy w GajderiaMagazine
http://ift.tt/1j4hpzN #gajderia #gajderiamagazine #typy #walenta #art #malarstwo #grafika #wernisaż #zawiercie
Srebne tace…
http://ift.tt/1j4hpzN #gajderia #gajderiamagazine #srebro #tace #srebne #architektura #wnętrz #styczeń
Lechia Gdańsk – śmiać się czy płakać?
http://ift.tt/1j4hpzN
Jeszcze nie tak dawno, bo mniej więcej w połowie wakacji, kiedy już na dobre osiadłem w domu (przynajmniej tak myślałem), byłem pełen nadziei przed nowym sezonem Ekstraklasy. Ciekawi beniaminkowie, brak zdecydowanego faworyta do spadku, wielkie wzmocnienia – wszystko to, czego w tamtym sezonie brakło do pełni szczęścia mnie – masochiście (inaczej: człowiekowi oglądającemu naszą ligę). Nie będę ukrywał, że to ten ostatni czynnik był dla mnie najważniejszy. Bo kto chce oglądać kopiących się po czole drwali, no, kto? I taką wielką nadzieją miała być Lechia Gdańsk.
Nowy stadion, dobra szkółka, podpisane kontrakty na budowę nowej bazy treningowej…
Z piłkarzy – Pawłowski, Borysiuk, Łukasik, Colak, Możdżeń, Makuszewski, plus będący już w klubie Janicki czy też Wiśniewski. Wszystko to nazwiska piłkarzy, których w swoim składzie chciałaby mieć każda ekstraklasowa ekipa – no, może oprócz Legii. W dodatku nowy właściciel, zapowiadający kolejny rozdział w historii klubu – Franz Josef Wernze. Przed sezonem w rozmowie z PS wieszczył europejskie puchary i wzorce zaczerpnięte z zachodu. A jak na razie, jedyne, co zaczerpnięte z zachodu, to piłkarze – np. wymieniony już wyżej Colak i, już na szczęście zwolniony, Quim Machado. Skądś już to znam – po Pogoni Szczecin i Antonim Ptaku takie przypadki mnie już nie dziwią. Naściągał Brazylijczyków hurtem z Copacabany, którzy, jak się okazało, za piłkarzy byli tylko przebrani. Jedyne, co ich różni to to, że Lechia chce stawiać na młodych, a ci nowi nie są znów tacy nieznani, bo jeszcze parę lat do tyłu, za „Wizirem”, Pawłowskim czy Makuszewskim ustawiały się kolejki chętnych.
Co więc poszło nie tak? Popatrzmy na to ludzko. Proponują wam duże pieniądze, z dość dobrymi piłkarzami w ładnej nadmorskiej scenerii. Obiecują złote góry, wykwalifikowanego trenera, stabilność i walkę o najwyższe cele. Mamy taką posuchę finansową na rynku ekstraklasy, że Lechia to raj dla piłkarzy, którym albo się nie udało, albo dopiero udać się ma. To, że ściągnęli aż dwadzieścia nowych twarzy i kazali im się z miejsca zgrać – tu tkwi szkopuł. No bo kto z was, moi drodzy, wszedłby do zespołu, w którym prawie każdy jest nowy i miałby z miejsca grać pierwsze skrzypce? W dodatku trener też nie pomagał (i nie pomaga). Marna taktyka jaką stosował Machado i podobno dość słaba integracja z szatnią to główne problemy byłego już szkoleniowca. Tylu mamy fachowców w kraju, a ściągamy jakichś bumelantów z zagranicy, których potem trzeba i tak zwolnić (i zapłacić horrendalne rekompensaty). A à propos zwalniania – poleciał też Andrzej Juskowiak, wiceprezes ds. sportowych, którego obwiniali za większość nietrafionych transferów i liczne scysje z zarządem. Lada dzień zwolniony będzie Tomasz Unton – tymczasowy trener, co też jest paradoksem. Zwolnili kogoś, aby nie móc nikogo zatrudnić, przy czym rozwiązanie tymczasowe okazuje się kompletnym niewypałem.
Dziś już nikt nie patrzy na nich jak przed sezonem, gdzie wszyscy (myślę, że łącznie z Legią i Lechem) obawiali się ich, a teraz wszyscy (łącznie z Koroną) się z nich śmieją. Korona to idealny przykład. Przez bukmacherów obdarzona najniższym kursem jeżeli chodzi o spadek, w ostatniej kolejce pokonała Lechię. W dodatku ma taką samą ilość punktów, a sami wiecie jaki budżet i jakie plany mają oba kluby. Bo nakupować szrotu, to i Widzew potrafił, a tam w przeciwieństwie do gdańszczan, kogoś wypromowano. A tutaj mamy poważnych graczy, a na wybicie się kogoś, z wyjątkiem może Janickiego, perspektyw nie ma. Na tym polega całe piękno tej ligi – w jej nieudolności i przewrotności cały sekret.
#gajderia #gajderiamagazine #lechia #gdańsk #śmiać #płakać #sport #piłka #archiwum
MadMax
http://ift.tt/1j4hpzN
#gajderia #gajderiamagazine #madmax #film #czasopismo #styczeń
Warsztaty „Malowanie światłem Okiennika Wielkiego”
http://ift.tt/1GaXyMa
6.11 zorganizowaliśmy warsztaty „Malowanie światłem Okiennika Wielkiego” w Skarżycach. W warsztatach uczestniczyli członkowie grupy JPT oraz zaprzyjaźniony Fotoklub, działający przy Regionalnym Ośrodku Kultury w Częstochowie. Całe wydarzenie oparte było na spotkaniu po zmroku i pomalowaniu Okiennika Wielkiego techniką długiego czasu naświetlania. Najważniejsze dla nas, jak i dla uczestników, było bezpieczeństwo. Dlatego szczególne podziękowania należą się Michałowi Ciszewskiemu i „Wypożyczalni Morsko”, który uwierzył w nasz pomysł i pomógł nam go zrealizować. Zapraszamy także do obejrzenia krótkiego filmiku nakręconego przez jednego z naszych członków, Mateusza Kota:
http://ift.tt/1uyjxKK
Sam pomysł na warsztaty powstał już dawno, ale czekaliśmy na sprzyjające warunki. Mamy nadzieję, iż zdjęcia z tych warsztatów pokażą naszą Jurę Krakowsko-Częstochowską „fotograficznie” inaczej.
#gajderia #gajderiamagazine #malowanie #światłem #okiennik #wielki #fotoklub #JPT #jura #kraków #częstochowa #fotografia #warsztat
Jak stworzyć atmosferę ciepła w Twoim domu?
http://ift.tt/1GaXyMa
Spadek temperatury za oknem oznacza, że spędzamy więcej czasu w pomieszczeniach zamkniętych, co jest wspaniałą wiadomością dla tych, którzy kochają dekoracje i stylizacje w swoim mieszkaniu. Chyba nie ma nic lepszego niż spędzenie zimowego wieczoru w ciepłym, przytulnym domu, otoczonym przez ludzi, którzy sprawiają, że jesteśmy najszczęśliwsi.
Ciepły i przytulny dom ma w sobie sporo autentyczności, ponieważ odzwierciedla to, kim jesteś, Twoją osobowość i emocje. Przytulny dom umożliwia zarówno Tobie, jak i Twoim gościom, poczuć się komfortowo, odpocząć oraz to, co najważniejsze – pomaga Ci być sobą.
Poniżej znajduje się kilka wskazówek, jak wprowadzić tę przytulność w swoje domowe progi tej zimy:
1. Tekstylia, poduszki i koce. Komfortowe środowisko jest zwykle związane z nieformalnym stylem dekoracji: miękkimi sofami, poduszkami, kocami, najchętniej z naturalnych materiałów.
Dekoracje w pokoju mogą być kuszące, jeśli używasz miękkich i przyjemnych w dotyku tkanin.
2. Dywany, dywaniki. Ciepłe nogi zimą to podstawa, a jak inaczej zapewnić sobie ciepło niż użyć miłego w dotyku dywanu?
3. Świeczki, kadzidełka. Nasz zmysł węchu jest tak potężny, że warto wykorzystać przyjemne zapachy, które mogą przynieść niezwykle pozytywne odczucia. Możesz zapalać kadzidłka i palić świeczki w każdym pokoju, w którym obecnie przebywasz. Pachnący dom to przytulny dom, nie ma co do tego wątpliwości. Pomysł umieszczenia świecy na czymś przenośnym (jak np. na drewnianej tacy) jest warty wykorzystania – dzięki temu można łatwo je przenosić, kiedy zamierzasz przejść z jednego pomieszczenia do drugiego, a ciepło oraz ich zapach wyznaczają szlak w całym domu.
4. Dekoracje na parapecie okiennym. Wykorzystaj parapet okienny, umieszczając na nim delikatne dekoracje. Mogą to być pióra, świeczniki, kamienie, jakieś małe drobiazgi czy nawet pamiątki zbierane przez lata.
5. Wejście. Wejście do mieszkania daje poznać, jaką gospodarze mają osobowość. Może więc zawierać jakieś pamiątki lub przedmioty, które odzwierciedlają ich charakter. Ciepłe kolory w wystroju i wyposażeniu dają natychmiastowe wrażenie przytulności, a Ty witając odwiedzających z ciepłem i uśmiechem sprawisz, że poczują się mile widziani.
6. Kwiaty, rośliny. Umieszczanie roślin w pokoju to dobry i niedrogi sposób, aby wypełnić swój apartament ciepłem i życiem. Wypełnij więc swoje mieszkanie roślinami doniczkowymi i kwiatami lub stwórz małą aranżację (np. z gałązkami świerku), aby twój pokój wyglądał na żywy i zamieszkały. Postaw również na wybór roślin i kwiatów, które rozkwitają przy minimalnym dostępie do światła czy na te, które wymagają ograniczonej ilości opieki, jak lilia, fiołek afrykański lub paproć czy nawet kaktus.
#gajderia #gajderiamagazine #stworzyć #atmosfere #ciepła #dom #grudzień
Dźwięki
http://ift.tt/1j4hpzN
#gajderia #gajderiamagazine #muzyka #dźwięki #styczeń
Z archiwum GajderiaMagazine
http://ift.tt/1GaXyMa
MAŁGORZATA LAZAREK – absolwentka krakowskiej ASP i Wydziału Grafiki w Katowicach. Dyplom obroniła w 1987 r. w pracowni prof. Jacka Rykały (malarstwo) i pracowni grafiki Tomasza Jury (rysunek, film), promotorem był prof. Zbigniew Pieczykolan. Akademia przyznała jej medal za całokształt. Zdobyła nagrodę główną na Biennale Rysunku Studenckiego. Pracowała jako nauczyciel w liceum plastycznym, była grafikiem w Super Expresie, rysowała dla wielu gazet i czasopism (Twój Styl, Gość Niedzielny, Super Express, Newsweek, Gazeta Wyborcza). Zajmuje się wieloma dziedzinami plastyki – rysuje, maluje obrazy, tworzy ilustracje, wykonuje rysunki satyryczne. Otrzymała wiele nagród w konkursach w Polsce i za granicą – jest dwunastokrotną laureatką Międzynarodowej Wystawy Rysunku Satyrycznego SATYRYKON w Legnicy, otrzymała nagrodę w konkursach o teatrze, Fryderyku Chopinie, Warszawie i w wielu konkursach satyrycznych. Za ilustracje do wierszy Zbigniewa Herberta otrzymała drugą nagrodę, a jej obraz olejny był Obrazem Roku 2008. Rok później inny zdobył wyróżnienie w konkursie ZPAP. W 2013 r. otrzymała Grand Prix Satyrykonu i nagrodę Piękniejsza Polska – była jedyną wyróżnioną kobietą.
Urodziłam się w czasach, kiedy nie było jeszcze komputerów, a ludzie porozumiewali się za pomocą słów – czasami pisali listy na papierze lub okazjonalnie dzwonili do siebie za pomocą czarnych lub szarych telefonów. Czytywali książki i gazety, a dzieci lubiły rysować.
Rysowałam ciągle, czymkolwiek i na czymkolwiek się dało – na obudowie nowego telewizora wyskrobałam szpikulcem kwiatki; mnie się bardzo podobały, moim rodzicom zdecydowanie nie. Potem w szkole wykonywałam karykatury nauczycieli, dzięki czemu byłam bardzo lubiana przez kolegów, przez nauczycieli mniej. Ciągle malowałam, kolorowałam ilustracje w książkach i czasopismach.
Naturalnym był wybór liceum plastycznego, a potem Akademii Sztuk Pięknych – spędziłam tam cudowne lata. Dzisiaj rysuję, maluję, nie zamykam się w jednej formie wypowiedzi plastycznej. Lubię się śmiać, bo satyra to lekarstwo na melancholię, pomaga zneutralizować negatywne emocje i dlatego wykonuję rysunki satyryczne. Wymyślanie ich, a także ilustracji do tekstu to również gimnastyka dla umysłu. Malarstwo zaś to wolność kreacji – zabawa kolorem, fakturą. Stwarzam moje światy, o których nikt inny nie wiedział i nigdy ich nie widział. Kolorem opowiadam o emocjach. Kiedy odczuwam przesyt koloru, rysuję piórkiem cienkie kreseczki lub węglem kompozycje figuralne. Jestem wielobranżowa i bardzo to lubię, bo dzięki temu nie popadam w rutynę.
Nigdy nie nudzę się tym, co robię, nie ograniczam. Pracuję szybko, w sposób spontaniczny. Wszystko ulega ciągłym zmianom. To, co robię to ślad po moim istnieniu. Moje najważniejsze prace jeszcze nie powstały, a jakie będą – nie wiem. Urodziłam się 7 kwietnia, siódemka to magiczna cyfra, a to coś znaczy…
#gajderia #gajderiamagazine #malarstwo #grafika #sztuka #czasopismo #archiwum
Z najnowszego GajderiaMagazine http://ift.tt/1j4hpzN #gajderiamagazine #gajderia #czasopismo #fotografia
Z najnowszego GajderiaMagazine
http://ift.tt/1j4hpzN
#gajderiamagazine #gajderia #czasopismo #domowe #siedzisko #dla #czworonożnych #pupili #kot #pies #wnętrza
Z archiwum GajderiaMagazine http://ift.tt/1GaXyMa
Interstellar
7.11 w naszych kinach zagościło najnowsze dzieło Christophera Nolana (tego pana chyba nie trzeba nikomu przedstawiać, jest twórcą takich przebojów jak trylogia o Mrocznym Rycerzu, Prestiż czy Incepcja) pt. Interstellar, i to w Oscarowej obsadzie. Na ekranie wystąpili m. in. Matthew McConaughey, Anne Hathaway, Ellen Burstyn oraz Michael Caine. Jest to opowieść o odkrywcach, o ludziach i o miejscach, którzy pokonują granice do tej pory przekraczające ludzkie możliwości podróżowania w czasie i przenoszą się do innego wymiaru, wykorzystując zakrzywienie w czasoprzestrzeni.
Cooper (Matthew McConaughey) jest byłym pilotem i inżynierem, który, aby przeżyć, zajmuje się uprawą zboża. Planeta została spustoszona przez burze piaskowe, całe rolnictwo upada, a zapasy żywności w zastraszającym tempie zaczynają się kurczyć. Podczas jednej z takich burz, Cooper i jego uzdolniona córka Murphy (Mackenzie Foy), otrzymują tajemniczą wiadomość, która w konsekwencji prowadzi do tajnej misji. Celem jest znalezienie nowego domu dla ludzkości. Zespół badaczy pod wodzą Profesora Branda (Michael Caine) poszukuje rozwiązania tego problemu w… kosmosie. W końcu pojawia się światełko w tunelu i odkrywają tunel czasoprzestrzenny, który umożliwia ludziom podróże międzygwiezdne i pokonywanie ogromnych odległości w krótkim czasie. Cooper, Brand oraz Doyle (Wes Bentley) będą pierwszymi, którzy ten tunel sprawdzą.
Ogromnym plusem filmu jest to, że reżyser konsekwentnie odmawiał kręcenia kamerą cyfrową, przez co nadał obrazowi oryginalną fakturę, tworząc efekt bardzo rzadko obecnie spotykany. Przykładem może być np. lot w kosmos, który ogląda się niczym archiwalne materiały z misji Apollo, czy sekwencje dokowania w przestrzeni kosmicznej. Dodatkowo to, co Christopher Nolan stara się osiągnąć na poziomie „filmów międzygwiezdnych”, to mistrzostwo świata, gdyż tylko on jest w stanie to zrobić. Wszyscy inni filmowcy, bez względu na ich talent, są niestety przykuci do wcześniejszych ustalonych marek. Nolan jest jednym z niewielu reżyserów, którzy mają taki talent i zasoby, aby zrobić na widzach tak ogromne wrażenie.
Co do muzyki, to jak zapewne się domyślacie, zajął się tym nikt inny, jak sam Hans Zimmer, ośmiokrotnie nominowany do Oscara (zdobył jednego za Króla Lwa) i tyle samo razy do Złotych Globów (2 statuetki) i Grammy (też dwie nagrody). Współpracował już z Nolanem przy kilku projektach, takich jak chociażby wcześniej wspomniana Incepcja czy trylogia o Mrocznym Rycerzu.
Cóż więcej mogę napisać – fakty chyba przemawiają same za siebie. Złota obsada, wspaniały scenariusz i reżyseria oraz klimatyczna muzyka Zimmera sprawiają, że widowisko ogląda się z zapartym tchem. Widok galaktyki jest nie do opisania! Ja już miałem przyjemność zobaczyć najnowszy film Nolana, ale jeżeli Wy nadal się zastanawiacie czy warto, to z pełną odpowiedzialnością oraz świadomością odpowiadam: tak, jak najbardziej! Jest to czysta kwintesencja gatunku s.f.
#gajderia #gajderiamagazine #Interstellar #film #czasopismo #grudzień #archiwum
Z najnowszego GajderiaMagazine
http://ift.tt/1j4hpzN
#gajderiamagazine #gajderia #czasopismo #zdrowie #sport #piłka #nożna #wywiad #mierzę #dużo #wyżej #niż #pierwsza #liga #wawrzynkiewicz
Z archiwum GajderiaMagazine
http://ift.tt/1GaXyMa
Malarstwo Zdzisława Beksińskiego stało się bardzo popularne. Nawet osoby mało znające sztukę rozpoznają jego prace. Apokaliptyczne, trupistyczne wizje artysty zyskały rzesze fanów.
Zdzisław Beksiński urodził się 24.02.1929 r. w Sanoku. Jego dzieciństwo było naznaczone II wojną światową. W 1947 r. zdał maturę w liceum w rodzinnym mieście. Jako dziecko często malował i rysował, szybko odkryto u niego talent plastyczny. Marzył o studiach w szkole filmowej, jednak w trudnej biednej rzeczywistości polskiej lat czterdziestych i pięćdziesiątych zawód filmowca wydawał się fanaberią. Pod wpływem silnych namów ojca, zdecydował się na Wydział Architektury na Politechnice Krakowskiej. Tam zafascynował się fotografią. Próbował sił w zdjęciach reportażowych, lecz zwrócił się ku fotografii artystycznej. Fotografował akty, pejzaże i stylistykę surrealizmu. Przeprowadził się wraz z małżonką do Rzeszowa. Do rodzinnego domu wrócił w 1955 r., gdzie przez pewien czas był zatrudniony w fabryce Autosan, dla której wykonał projekt dwóch autobusów. Jak wspominał, wykradał z zakładu pracy farby, bo na prowincji takie luksusy był niedostępne.
Pierwsza wystawa fotografii Beksińskiego odbyła się w 1958 r. w Warszawie. W tym okresie dużo też rysował, malował. Wykonywane najczęściej w technice Pascalu dzieła cechowały się bardzo silną ekspresją, kierowały się nawet w stronę abstrakcji. Zaczął tworzyć obrazy-przedmioty dziwne, abstrakcyjne konstrukcje z pogiętej blachy, rzeźby, na których pojawiały się przetworzone, rozpadające się głowy i postacie.
Mówił: Zaczynałem jako wyjący ekspresjonista, później bardzo szybko przestawiłem się na abstrakcjonizm, bo był wtedy modny, a ja byłem młody i chciałem być na fali. Ale ścisły, matematyczny abstrakcjonizm mi nie leżał. U mnie zawsze było widać coś związanego z budową ciała.
W 1972 r. zaczął się okres fantastyczny, trwający do lat osiemdziesiątych. Malował obrazy, które przyniosły mu sławę i pieniądze, a także pogardę krytyków. Ostatecznie porzucił awangardę, a zajął się jedynym, wręcz obsesyjnym motywem: obrazem zniszczenia, rozpadu i śmierci. W 1977 r. drewniany, rodzinny dom Beksińskiego został przez władze miasta przeznaczony do rozbiórki. Artysta pożegnał się z Sanokiem i wyprowadził do Warszawy. Zamieszkał na betonowym osiedlu i wykorzystal swoją wiedzę architekta, aby urządzić funkcjonalne wnętrze z technicznymi udogodnieniami. Beksiński był znany z niechęci do wszystkiego, co naturalne. Jak mówił: Nie cierpię niczego prosto od krowy. Niechętnie opuszczał mieszkanie, w którym tworzył. Unikał wernisaży, publicznych prezentacji, bardzo rzadko jeździł do innego miasta, nigdy nie był za granicą, choć jego obrazy były wystawiane i sprzedawane w Paryżu. Jednak w niewielkim gronie przyjaciół był znany jako osoba życzliwa i błyskotliwa.
Na początku lat 90. zrobił kolejny krok: porzucił sztalugi, farby i zainteresował się grafiką cyfrową. Grafika dawała możliwość tworzenia skomplikowanych, a zarazem precyzyjnych kompilacji. Malarz często wykorzystywał swoje dawne obrazy, które zeskanowane i poddane obróbce służyły do osiagnięcia nowych efektów. Nastrój dzieł się zmieniał, stały się pogodniejsze.
W ostatnich latach życia artysty spotkały go tragedie. Zmarła jego żona, rok później, w Wigilię 1999 r., syn Tomasz – tłumacz i znany dziennikarz muzyczny, który popełnił samobójstwo.
Przez całe życie Zdzisława Beksińskiego dręczyły problemy śmierci i pragnienie nieśmiertelności. Uważał, że pisanie własnych życiorysów jest objawem zadufania. Jak sam powiedział: Najprawdopodobniej urodziłem się oraz będę starał się nie umrzeć, ale jestem przekonany, że to się nie uda. 21.02.2005 r. został zamordowany we własnym mieszkaniu. Zabójcą okazał się Robert K., wówczas dziewiętnastolatek z Wołomina, którego ojciec, matka i siostra, a także on sam, od lat pracowali dla artysty. Motywem miała być odmowa artysty na udzielenie sprawcy skromnej pożyczki.
#gajderia #gajderiamagazine #sztuka #beksiński #malarstwo #art #grafika #obrazy #grudzień #archiwum
Z najnowszego GajderiaMagazine
http://ift.tt/1j4hpzN
#gajderiamagazine #gajderia #czasopismo #sufit #kolory #łamać #zasady #styczeń #architektura #wnętrz